MENELSKIE STAWIANIE CELÓW

#menelstwosieszerzy

Nie będzie wielkim odkryciem stwierdzenie faktu, że należymy do pokolenia, które zawsze dostaje to, czego pragnie. W pewien sposób jest to uzasadnione. Otoczeni supermarketami i różnorodnymi usługami na telefon jesteśmy przyzwyczajeni do dostępności wszystkich towarów i szybkiego efektu w niemalże każdej dziedzinie. Zauważmy, że mamy ogromną łatwość (i odwagę) w sięganiu po to, co wybraliśmy. Dotyczy to praktycznie wszystkiego. W dobie Internetu wszystko jest dosłownie dostarczane pod nasze drzwi. Czasami zastanawiam się czy nie rozleniwiło mnie to za bardzo? Oczywiście są sfery, gdzie nie działają zasady „chcę = mam” i „pragnę = posiadam”, i całe szczęście.

Spokojnie, nie będzie to artykuł o materializmie i konsumpcjonizmie.

Odkąd pamiętam, moje całe życie to stałe realizowanie celów. Swoich i tych stawianych przez innych. Jednak przy realizacji jednego z moich aktualnych celów, a właściwie marzenia, którym mam nadzieję za kilka miesięcy, będę mógł się z Wami podzielić, zacząłem zastanawiać się nad istotną marzeń, planów w życiu człowieka.

Już na wstępie chcę Wam powiedzieć, że absolutnie nie wierzę w coaching i „niewidzialną siłę” wmawiania sobie jaki jestem świetny, jak łatwo jest być najlepszym i jak zawsze muszę zwyciężać… Coraz częściej bombardują nas hasła, że każdy cel, jaki pojawi nam się w głowie powinien być zrealizowany. Że każda myśl musi być wprowadzana w życie.

Otóż nie, nie uważam, żeby dobrym pomysłem było bezrefleksyjne rzucanie się na głęboką wodę wszystkich pomysłów razem wziętych i wmawianie sobie, że każda góra jest do zdobycia.
W temacie marzeń i obranych celów wierzę w wytrwałe realizowanie ich krok po kroku. Kiedy uświadomimy sobie, że mimo obietnic świata, który nas otacza, nie wszystko musi się spełniać od razu w błyskawicznym tempie i z idealnymi rezultatami to łatwiej nam będzie pogodzić się z niedociągnięciami, a nawet porażkami. Rozczarowania najczęściej biorą się z oczekiwań.

Oczywiście trzeba marzyć! Trzeba planować i wyznaczać sobie cele (zarówno te codzienne jak i życiowe). Ale najważniejsze w tym jest znalezienie równowagi oraz wypracowanie w sobie dojrzałej mądrości. Bo przecież nie wszystko czego pragnę musi być dla mnie dobre.

Taka postawa uczy nie tylko pokory ale też cierpliwości. To one mogą być kluczem do sukcesu i narzędziem do zbudowania efektywnego gruntu.

Widzę bardzo istotną rolę elastyczności, której człowiek może się łatwo nauczyć.

Co mam na myśli?

Przede wszystkim to, że nie zawsze nasze marzenia muszą się spełniać. Od momentu kiedy to zrozumiałem w swoim życiu, zupełnie inaczej zacząłem patrzeć na otaczającą mnie rzeczywistość.
Zauważyliście, że kiedy tak bardzo się skupiamy na sobie i tym, czego tak bardzo, bardzo pragniemy to… sporo nas omija?

Życie przecież nie polega na tym aby całe układało się według naszej wizji. Kluczem do radości w życiu jest dla mnie po prostu odnalezienie się w świecie takim, jaki on jest oraz umiejętność dopasowania się do wiejącego wiatru w danym czasie. Nie wyklucza to przecież marzeń i planów. Pomaga jedynie z zaakceptowaniem faktu, że nie zawsze muszą się one spełniać.

Marzenia najczęściej są związane z ambicjami. Chyba każdy z nas ma w swoimi otoczeniu i osoby nadambitne i osoby, które sprawiają wrażenie, że wszystko im jedno i nie chcą się rozwijać. Jak znaleźć w tym balans? Myślę, że trzeba po prostu być sobą i nie porównywać się do innych. Nie należy też mierzyć innych swoją miarą – to prowadzi do wyścigu szczurów i niezdrowej rywalizacji, która marzenia potrafi zamienić w więzienie.

Może dla niektórych z Was zabrzmi to sztampowo ale chyba najprostszym sposobem na wprowadzenie równowagi w swojej głowie jest danie sobie prawa na popełnianie błędów i zaczynanie od początku tyle razy, ile to konieczne. Przynajmniej w moim przypadku to się sprawdza.

Problemem jest gdy zachłystujemy się sukcesami innych, nie patrząc na długość drogi jaką dana osoba musiała przejść. Każdy ma swoją historię, procesy i etapy każdego z nas są inne. Tak jak różne są plany, marzenia i predyspozycje. Porównywanie rezultatów mija się z celem! Czasem może się wydawać, że jest to mobilizujące. Ale czy przypadkiem nie prowadzi to zatracenia własnych marzeń? Gdy tak bardzo skupiamy się na innych to nawet nie zauważamy kiedy zamiast budzić się z myślą o nowym, pięknym dniu zaczynamy żyć cudzym życiem. Dobrą motywacją w realizowaniu swoich planów i swoich marzeń musi być po prostu nasza radość i satysfakcja, a nie zaimponowanie otoczeniu.

Natomiast sukcesy innych w danej dziedzinie nie powinny być dla nas motorem do kopiowania, jedynie inspiracją.